Czy zastanawiałeś się kiedykolwiek
nad tym, że jedno wydarzenie może być jak iskra? Twoja nieuwaga lub umyślnie
działanie uruchamiają cały łańcuch niespodziewanych sytuacji. Jak kostki domina
uderzając jedna o druga, rozpędzają się, aby w końcu znaleźć jakiś punkt, który
je zatrzyma. W błyskawicznym tempie zmieniają swoje położenie i sytuację, w
jakiej się znajdują.
Z twoim życiem też mogłoby tak być. Gigantyczny
karambol. Nawet nie zorientujesz się, a nastąpi jakiś ruch, który uruchomi cały
mechanizm.
Wróciłam pamięcią do momentu, w
którym ten ciąg rozpoczął się w moim przypadku, a nie było to wcale tak dawno
temu. Zacisnęłam chwilowo mocniej powieki, pod dłonią wyczuwając prześcieradło.
Mlasnęłam praktycznie bezgłośnie, a do mojej głowy powracały wszystkie
wydarzenia z poprzedniego wieczoru i te, które doprowadziły mnie do tego
momentu. Nie wszystkie były uzależnione ode mnie, choć część sama
sprowokowałam. Czy to los tak chciał? Pragnęłam wiedzieć, czy do tego to
wszystko dążyło. Żebym czuła kogoś odpowiedniego przy swoim boku? W takim
razie, czy to jest ta podpora dla przewracających się kostek, która
ustabilizuje burzliwy okres? Żeby się o tym przekonać, musiałam podnieść
zaspane powieki, spojrzeć na niego i upewnić się, że ciągle jest obok.
Chciałam, żeby był parasolem, pod
którym mogłabym się schować i obserwować wszystkie problemy z boku. Jak krople
deszczu po parasolce, troski spływałyby po niewidzialnej powłoce, a ja ukryta w
jego ramionach, radziłabym sobie z każdą przeszkodą. Wierzyłam, że w końcu tak
się stanie, bo razem moglibyśmy więcej. Mimo przeciwności byłby moim
przyjacielem i kochankiem.
Skupiając się na jego intensywnym
zapachu krążącym w moich nozdrzach, niepewnie wypowiedziałam jego imię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz